wekrewejty i posłał wnet straże do lochu i przed świątynie, aby wstrzymano wymierzenie kary na winnych, a to z powodu, iż nie godziło się w ten sposób znieważać dzień tak uroczysty.
A gdy trwożna Pojata biadała nad tem, i nazajutrz ponownie miecz kary zawiśnie nad Trojdanem, Hamilon odrzekł wymijająco:
— Dzień jutrzejszy wiele zmian może nam przynieść, nawet zgoła nowe a tak silne rządy, wobec których umilknie powaga Jerbuta.
Wszakże i to już było dobrze, że nikt nie ważył się myśleć o śmierci Pojaty, choć Jerbut i oddani jemu kapłani podżegali tłum do tego.
Gdy ranek dnia następnego zabłysnął, tłum ludu obległ świątynię i plac, przed nią rozściełający się, a nawet szedł tam również cały orszak kapłanów, a śród niego przyniesiono uroczyście Jerbuta, blisko którego szedł jeden z ofiarników, zbrojny w ostry topór, gdyż ostatecznie postanowiono nie spalić winowajcę, lecz ścięciem dać niby na ofiarę bóstwom.
Pojata z ojcem, miotana bólem i rozpaczą, śledziła za wszystkiem z okien zamku dolnego, śląc co chwila do Hamilona i nalegając o ratunek.
On zaś wskazywał na liczne swe straże, rozstawione na placu, a wzrokiem zdawał się spoglądać co chwila na południe, jakby w stronę zamku krewskiego.
Już dziewczę widziało, jak kapłani ustawili się wkoło, a wnet przywiedziono z lochu bladego i zmizerowanego Trojdana, gdy nagle tłum zebrany na placu zakołysał się, niby fale jeziora, a nad wszystkiem i wszystkiemi wzbił
Strona:PL Pojata córka lizdejki.djvu/071
Ta strona została uwierzytelniona.