ani słowa, chcesz-że, abym dziś stracił twą łaskę, bo nie mogę uczynić zadość twemu rozkazowi.
— Osobliwy z ciebie człowiek! Zali nie wiesz, że śmierć twoją stokroć okropniejszą mogę uczynić? Mówże, toć Pojata, córka arcykapłana?
— Nie, miłościwy panie, szanuję Pojatę i czczę, jak na to zasługuje, ale daleko jej w godności do osoby, którą ten obraz przedstawia.
— Więc wybierz jedno z dwojga: śmierć lub moją łaskę, którą cię obdarzę, skoro się dowiem, kto jest ta śliczna osoba i gdzie się znajduje.
— Niestety, panie, oddaję moje życie twej woli, ale nie mogę ci być posłusznym.
— Lecz pomyśl, że i tak będę wiedział, co mi potrzeba, gdyż rozkażę wszędzie jej szukać, a znalezionej stawić się przedemną.
— O! panie, luboś potężny i wielki, nie masz mocy żadnej nad nią, gdyż ona cię potęgą przenosi, — odparł młodzian z zapałem.
— Więc któż to? czyżby królewna jaka? — nieco drwiąco badał Jagiełło.
Ale Trojdan umilkł znękany.
— Więc mniejsza o jej imię, ale obraz zostanie tu w naszym zamku — postanowił Jagiełło.
Wyrok ten dla Trojdana równał się prawie śmierci, lecz ani jednem słowem nie śmiał mu zaprzeczyć.
I wnet, na rozkaz Jagiełły, straż ujęła obraz i umieściła w jednej z izb zamkowych,
Strona:PL Pojata córka lizdejki.djvu/074
Ta strona została uwierzytelniona.