dzie arcykapłana, aby dać mu możność pojęcia Pojaty za żonę.
W ten sposób godził swoją troskliwość o przyszłość wiary i o los ukochanego dziecięcia. Więc już z większym spokojem mógł zwrócić się do księcia i panów polskich, ażeby poznać ich zamiary przyszłe i zapobiedz wczas wszelkim pokuszeniom na ukochane bóstwa z ich strony.
Jak na to zwołano wszystkich na ucztę niezwykłą, a cicha wieść niosła, iż wkrótce po niej Jagiełło zamyśla osobiście udać się do Polski i na czas jakiś osierocić Litwę.
Podobna wieść nawet przedarła się do ludu, więc nowin żądne tłumu[1] oblegały ciągle zamek i świątynię, nie ukrywając swojego żalu, jęków, a czasem i gniewnych pomruków.
Jakoż na wieczór zebrali się liczni goście w sali największej z zamkowych, a strojny i już wcale układny i pełen powagi Jagiełło czynił honory, mając zawsze przy boku przepięknie odzianą i strojną Helenę.
Przyszedł i Lizdejko z Pojatą.
Skromne dziewczę na pozór zgasło przy jaśniejącej Laszce, ale dla baczniejszego oka nie straciło nic na urodzie i przyrodzonym wdzięku, jako to właśnie fijołek lub leśna konwalja w otoczeniu sztucznych i połyskliwych kwiatów bez woni.
Umiał poznać się na tem Trojdan, za kochanemi oczyma ścigając dziewicę, a nawet ten i ów z układnych i strojnych panów
- ↑ Błąd w druku; powinno być – tłumy.