wyprawa na Litwę została zwichnięta, olbrzymie skarby daremnie stracone, a moc braci zakonnych legła w boju zdradzieckim i swojemi kośćmi ubieliła szlak zwykłych pochodów.
Na tajnej radzie zakonu postanowiono oddać pod sąd Sundsteina, a oskarżenie przeciw niemu wiele mu zarzucało.
A więc był przyczyną zmarnowanych wysiłków i śmierci współbraci, on siał zgorszenie w obozie, oddany miłostkom z poganką, on wreszcie rzucił wszystkich i wszystko na pastwę wrogowi, a sam uszedł z nią razem.
Powszechnie żądano najsurowszej kary, a opat gotów był świadczyć przeciw występnemu.
Ale, że to, jak zwykle bywa, kruk krukowi oka nie wykole i podobne tym przestępstwa często się zdarzały w zakonie, więc, gdy wdał się w tę sprawę stryj Sundsteina, pan możny i bogaty, i powrócił zakonowi koszty, stracone na wyprawę, rzecz przybrała całkiem inny obrót.
Gdy jednak trzeba było znaleść winnego i ukarać go, a podły Sundstein sam wskazywał na Pojatę, iż go różnemi sposobami oczarowała, jego obrócono na świadka i oskarżyciela, a biedne dziewczę wezwano przed sąd po kilku tygodniach dręczenia w więzieniu.
Tak to nawet w rzeczach prywatnych mściwi Niemcy łamali sprawiedliwość i wszelkie przykazania boskie, gdy chodziło o jednego z nich, choćby przeciw niewinnemu dziewczęciu litewskiemu.
Strona:PL Pojata córka lizdejki.djvu/113
Ta strona została uwierzytelniona.