przeszłości naszéj; nigdzie téż nie miał ganek takiego znaczenia. Czém korona jest dla klejnotu szlacheckiego, gdy nad nim umieszczona, tém był ganek dla domu, dla dworu. Ztąd rozchodziły się rozkazy, do niego przychodziły z wieńcem i ukłonem gromady, pod nim biesiada, gdy dla niéj w domu za ciasno lub za parno już było; pod nim ostatnie błogosławieństwa i pożegnania i strzemienne; pod nim powitania. Wyrażenie „progi rodzinne“ ma coś rzewnego w sobie, czego gdzieindziéj nie znają. „Za wysokie progi“ oznaczało dom pański, nie każdemu do przystępu łatwy i t. d.
„A był to prawdziwy karmazyn.“
Wyrażenie oznaczające szlachcica starożytnego rodu, przeto, że kolor karmazynowy zdawna tylko szlachcie służył.
„Coś o téj botwinie i o Radziwille.“
U naszego Radziwiłła
Botwina się zarodziła.
Chleba ani kęs.
Tak zwykli byli sobie koroniarze przedrwiwać z Litwinów. Buraki w pewien sposób przyrządzone nazywają na Litwie botwiną. Przyprawę takową lubią Litwini, i owszem jest ona powszednią strawą ludu, ztąd żarty z Litwinów, że się w ladajakiém pokochali jadle.
„Mam jeszcze ów samy monitor boćkowski.“
Do batoga nie potrzeba u nas jeszcze podobno objaśnienia, ale boćkowskie bizuny, niegdyć sławne, mniéj dziś są znane. Gdy je zaaplikowano dla młodzieży polskiéj po konwiktach, nazywano je także monitorami politycznie.
„Marszałek sam wypił do mnie strzemiennego.“
Strzemienném nazywano toasty na wyjezdném pite, kiedy noga już była w strzemieniu.