Dwa razy na rok dłużéj się zabawiał
W murach klasztornych: raz gdy gości gościł
Na imieninach — to znowu gdy pościł,
I rekolekcye w Wielki Post odprawiał.
Na Symeona bywał prażnik w maju
I w monastérze, w Święto Symeona
Obchodził Mohort dzień swego Patrona.
Monastér leżał prześlicznie śród gaju
Cienistych dębów, śród lip i jaworów,
I cała szlachta z okolicznych dworów
W tym dniu zjeżdżała na solenizacyą;
A Mohort suto podejmował bracią.
Namiot turecki stał zwykle wzniesiony
Przed monastérem dla uroczystości,
A solenizant pięknie ustrojony
Stał przed namiotem i przyjmował gości,
I pośród gaju bywał dzień wesoły,
Bo pod lipami zastawiono stoły,
A gdy wiwatów nadeszła już pora,
Trąby ich odgłos roznosiły z wieży
Na okolicę — a na znak Rektora
Bito na vivat z klasztornych moździerzy.
A potém znowu cicho przez rok cały
Bywało w gaju — tylko słowik śpiéwał,
Tylko głos dzwonu wzdłuż jaru przepływał,
I po nad źródłem światełka migały,
Gdzie z pod kapliczki sączył się zdrój mały.
I w ciągu roku zdarzało się częściéj,
Że ze Mszą Świętą księża przybywali,
Strona:PL Pol-Dzieła wierszem i prozą.djvu/226
Ta strona została skorygowana.