A książę ścisnął Mohorta serdecznie,
I rzekł wzruszony: „Bóg i Naród wiecznie!
Za mną Panowie!“
I z szlaku się rzucił,
I ku wysokiéj mogile się zwrócił,
I cały orszak stanął na mogile,
I na szyk wojska spoglądał przez chwilę.
Jako po stepie széroki szlak płynął,
Tak krętą rzéką korpus się rozwinął,
I wstęgą suną pułki coraz nowe,
W powietrzu wieją znaki narodowe,
Na przedzie widne i jeźdzce i konie,
Daléj się czernią tylko górą kaski,
Daléj kolumna płynie jak most płaski,
A jeszcze daléj błyszczą tylko bronie,
I po nad wojskiem tylko tuman płynie,
A już nareszcie step w obłoku ginie.....
Z nadzieją Książę spoglądał w świat Boży,
A tu na niebie znowu klucz żórawi
Po nad mogiłą i wojskiem się pławi,
A bachmat jego, co miał orle skrzydło,
U każdéj nogi przeżuwał wędzidło,
Rwał grunt kopytem, i drżał od rączości,
I póty grzebał — aż się dobił — kości!....
Długoby trzeba myślami się wodzić,
1 brnąć w nadludzkich boleściach okropnie,
Gdyby to przyszło z kolei przechodzić
Wszystkie od chwały do upadku stopnie.....