Strona:PL Prosper Mérimée - Carmen.djvu/102

Ta strona została uwierzytelniona.

Cyganki umieją wszędzie znaleźć bezpieczne schronienie; spędziłem tam sześć tygodni w jednym domu, o dwie bramy od koregidora, który mnie szukał. Niejeden raz, przez przymknięte okienice, widziałem go przechodzącego. Wreszcie przyszedłem do siebie; ale, na mojem łożu boleści, przemyślałem wiele rzeczy i zamierzyłem odmienić życie. Wspomniałem Carmenie o tem aby opuścić Hiszpanję i starać się żyć uczciwie w Nowym Świecie. Wyśmiała mnie.
— Nie jesteśmy stworzeni na to aby sadzić kapustę; nasza dola, to żyć kosztem payllos. Słuchaj, ubiłam interes z Natanem ben-Józefem z Gibraltaru. Chodzi o bawełniane materje, które czekają tylko na ciebie aby przejść rogatkę. Wie, że żyjesz. Liczy na ciebie. Coby powiedzieli nasi wspólnicy z Gibraltaru, gdybyś im chybił słowa?
Dałem się wciągnąć i znów podjąłem swoje szpetne rzemiosło.
Podczas gdy ja się kryłem w Grenadzie, były tam walki byków, na które Carmen poszła. Za powrotem, wiele mówiła o bardzo zręcznym pikadorze imieniem Łukasz. Znała imię jego konia; wiedziała ile kosztuje jego haftowany kubrak. Nie zwróciłem na to uwagi. Juanito, ów towarzysz, który mi po-