Strona:PL Prosper Mérimée - Carmen.djvu/128

Ta strona została uwierzytelniona.

Mimo to, skoro się przyjrzeć z bliska, łatwo jest wyróżnić cząstkę każdego z nich, lub bodaj rozróżnić dwóch z pośród tych bohaterów, a mianowicie: don Juana Tenorio, którego, jak każdemu wiadomo, porwał kamienny posąg, i don Juana de Marana, którego koniec był zgoła odmienny.
Opowiadają na jedną modłę życie ich obu: odmienne są jedynie rozwiązania. Są zakończenia na wszystkie gusty, jak w sztukach Ducisa, które kończą się dobrze lub źle, wedle wrażliwości czytelników.
Co do prawdziwości tej historii lub tych dwóch historyj, jest ona niewątpliwa i wielceby obraził miejscowy patrjotyzm Sewillan, ktoby podawał w wątpliwość istnienie tych dwóch hultajów, którzy zamącili genealogię najszlachetniejszych tamecznych rodów. Pokazują tam cudzoziemcom dom don Juana Tenorio, a żaden miłośnik sztuki nie opuścił z pewnością Sewilli, nie zwiedziwszy kościoła Miłosierdzia. Ujrzał tam grób kawalera de Marana, z tym napisem, podyktowanym przez pokorę, lub, jeźli kto chce, przez pychę: A qui yace el peor hombre que fué en el mundo. Jak można wobec tego wątpić? Prawda, iż, oprowadziwszy was po tych dwóch zabytkach, cice-