Strona:PL Prosper Mérimée - Carmen.djvu/135

Ta strona została uwierzytelniona.

rącz — lepiej od samego Cyda. Ojciec jego, uważając, iż spadkobierca rodu Maranów winien nabyć jeszcze i inne talenty, postanowił wysłać go do Salamanki.
Przygotowania do podróży nie zajęły wiele czasu. Matka dała mu mnóstwo różańców, szkaplerzy i poświęcanych medalików. Nauczyła go też wiele modlitw, bardzo pomocnych w różnych okolicznościach życia. Don Karlos dał mu szpadę, której rękojeść, wykładana srebrem, zdobna była w herby rodzinne; przyczem rzekł:
— Dotąd żyłeś jedynie z dziećmi; obecnie przyjdzie ci żyć z ludźmi. Pamiętaj, że najcenniejszy skarb szlachcica, to jego honor; a twój honor, to honor Maranów. Niech raczej zginie ostatni potomek naszego domu, niżby honor jego miał ścierpieć jakąś plamę! Weź tę szablę: ona cię obroni, jeśli ktoś cię zaczepi. Nigdy nie dobywaj jej pierwszy; ale pamiętaj, iż przodkowie twoi wkładali ją do pochwy nie wprzódy, aż osiągnęli zwycięstwo i pomstę.
Tak opatrzony bronią duchowną i doczesną, potomek Maranów wsiadł na koń i opuścił siedzibę swych ojców.