Strona:PL Prosper Mérimée - Carmen.djvu/194

Ta strona została uwierzytelniona.

— Bywa człowiek taki dzielny, kiedy nie śmierdzi groszem, mówili koledzy.
W niedługi czas po śmierci kapitana Gomare, do kompanji, w której służyli don Juan i don Garcja, przyjęto młodego rekruta; wydawał się chłopak tęgi i odważny, ale o zagadkowym i skrytym charakterze. Nigdy nie widziano go aby pił i grał z kolegami; spędzał godziny całe na ławce w strażnicy, patrząc na latające muchy albo bawiąc się kurkiem muszkietu. Żołnierze, którzy podrwiwali z jego wstrzemięźliwości, dali mu przydomek Modesto. Pod tem imieniem znali go wszyscy w kompanji, i nawet przełożeni nie dawali mu innego miana.
Kampanja zakończyła się oblężeniem Berg-op-Zoom; był to, jak wiadomo, jeden z najbardziej morderczych epizodów tej wojny, ile że oblężeni bronili się z największą zaciekłością. Jednej nocy, dwaj przyjaciele mieli wspólną służbę na wałach, wówczas tak zbliżonych do murów fortecznych, iż posterunek ten był nader niebezpieczny. Wycieczki oblężonych powtarzały się raz po raz a ogień był żywy i celny.
Pierwsza połowa nocy minęła na nieustannych utarczkach; następnie, oblężeni