W kilka chwil później, w całym klasztorze była mowa jedynie o cytrynach a la Marana. Najbieglejsze cukierniczki nigdy o nich nie słyszały. Jedna siostra Agata znała sposób. Trzeba dodać wody różanej, fiołkowej, etc. do zwyczajnych cytryn, potem...
Podejmowała się wszystkiego. Kiedy don Juan wrócił, zastał słoik cytryn a la Marana; były coprawda bardzo niesmaczne, ale pod pokrywką słoika znajdował się bilecik, kreślony ręką Teresy. Były to nowe prośby aby się jej wyrzekł, aby zapomniał... Biedna dziewczyna siliła się oszukać siebie samą. Religia, przywiązanie córki oraz miłość zmagały się w sercu nieszczęśliwej; ale łatwo można było poznać, że miłość jest najsilniejsza.
Nazajutrz don Juan posłał do klasztoru pazia ze skrzynką cytryn, z których chciał mieć konfiturę: polecił je w szczególności zakonnicy, która sporządziła przysmak kupiony wczoraj. Na dnie skrzyni znajdowała się zmyślnie ukryta odpowiedź na listy Teresy. Pisał: „Byłem bardzo nieszczęśliwy. Fatalność wiodła moje ramię. Od tej złowrogiej nocy nie przestałem myśleć o tobie. Nie śmiałem żywić nadziei, że mnie nie znienawidzisz. Wreszcie odnalazłem
Strona:PL Prosper Mérimée - Carmen.djvu/209
Ta strona została uwierzytelniona.