Strona:PL Prosper Mérimée - Carmen.djvu/224

Ta strona została uwierzytelniona.

bował odmalować jej pokutę don Juana, i winszował jej, iż uniknęła straszliwego niebezpieczeństwa jakie czekało ich oboje, gdyby zamiaru ich nie udaremniło oczywiste wdanie się Opatrzności. Ale, na wszystkie te upomnienia, Teresa wołała jeno: „On mnie nigdy nie kochał!“ Nieszczęśliwa popadła w złośliwą gorączkę; napróżno medycyna i religja otoczyły ją swoją opieką; odepchnęła jedną, zdawała się nieczułą na drugą. Wyzionęła ducha po upływie kilku dni, powtarzając ciągle: „On mnie nigdy nie kochał!“
Oblókłszy suknie zakonne, don Juan okazał iż nawrócenie jego było szczere. Nie było umartwienia ani pokuty, któreby mu się nie wydały zbyt łagodne; przeor klasztoru musiał często nakładać granice udręczeniom jakiemi doświadczał swe ciało. Przedstawiał mu, iż w ten sposób skraca swoje dni, i że niewątpliwie więcej jest hartu w tem aby dłużej cierpieć umiarkowane udręczenia, niż aby skończyć odrazu pokutę odbierając sobie życie. Skoro upłynął czas nowicjatu, don Juan złożył śluby, i, pod mianem brata Ambrożego, nadal budował cały klasztor surowością swego na-