Strona:PL Prosper Mérimée - Carmen.djvu/241

Ta strona została uwierzytelniona.

ny wojownik i handlarz ludźmi, przywiódł na brzeg wielką liczbę niewolników, i wyzbywał się ich po umiarkowanej cenie, jak człowiek który czuje w sobie moc i środki rychłego zaopatrzenia rynku, skoro zbraknie towaru.
Kapitan Ledoux wsiadł do szalupy i udał się do Tamanga. Zastał go w słomianej chacie, którą wzniesiono mu naprędce, w towarzystwie dwóch żon i kilku podrzędnych kupców i poganiaczy. Tamango wystroił się na przyjęcie białego kapitana. Ubrany był w stary niebieski uniform, posiadający jeszcze wyłogi kaprala, ale na każdem ramieniu wisiały po dwie złote epolety przytroczone do jednego guzika i kołyszące się jedna z przodu a druga z tyłu. Ponieważ nie miał koszuli, a mundur był nieco kusy dla człowieka jego wzrostu, można było zauważyć między białemi wywiniętemi połami munduru a kalesonami z gwinejskiego płótna duży kawał czarnej skóry, podobny do szerokiego pasa. Wielka kawaleryjska szabla przymocowana była u boku za pomocą sznurka; w ręku trzymał piękną angielską dubeltówkę. Tak wyekwipowany, wojownik afrykański sądził iż