Strona:PL Prosper Mérimée - Carmen.djvu/259

Ta strona została uwierzytelniona.

Dał dotknąć piłki swoim sąsiadom, i sztuczka, mimo że tak gruba, znalazła wiarę w jeszcze grubszych umysłach.
Po długiem oczekiwaniu nadszedł wielki dzień zemsty i wolności. Sprzysiężeni, związani uroczystą przysięgą, ustalili, po dojrzałej naradzie, swój plan. Najśmielsi, z Tamangiem na czele, mieli, skoro się znajdą na pokładzie, owładnąć bronią swoich stróżów; inni pobiegną do kajuty kapitana aby zagarnąć strzelby które tam znajdą. Ci, którzy zdołali przepiłować kajdany, mieli rozpocząć atak; ale, mimo wytrwałej pracy wielu nocy, większość niewolników niezdolna była jeszcze wziąć czynnego udziału w zamachu. Toteż, trzej silni murzyni mieli za zadanie zgładzić człowieka noszącego w kieszeni klucze od kajdanków i pospieszyć natychmiast oswobodzić skutych towarzyszy.
Tego dnia, kapitan Ledoux był w wyśmienitym humorze; wbrew zwyczajowi ułaskawił chłopca okrętowego który zasłużył na chłostę. Pochwalił służbowego oficera za manewrowanie statkiem, oświadczył, że na Martynicy, dokąd mieli zawinąć niebawem, każdy otrzyma gratyfikację. Wszyscy majtkowie, kołysani tak lubą my-