Strona:PL Prosper Mérimée - Carmen.djvu/272

Ta strona została uwierzytelniona.

tek prześliznął się chyżo koło jego statku; tak blisko, że reje przeszły mu koło głowy. Ujrzał jedynie dwie twarze, oświecone latarnią wiszącą u masztu. Ludzie ci wydali jeszcze jeden krzyk i, w tej samej chwili, okręt, niesiony wiatrem, zniknął w ciemności. Bezwątpienia majtkowie pełniący straż ujrzeli rozbity statek; ale burzliwy czas nie pozwalał nawrócić. W chwilę później Tamango ujrzał błysk i usłyszał huk wystrzału; później ujrzał znów błysk, ale nie usłyszał żadnego huku, później nie widział już nic. Nazajutrz żaden żagiel nie pojawił się na horyzoncie. Tamango położył się z powrotem na materac i zamknął oczy. Żona jego Aysza umarła tej nocy.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Nie wiem jak długo potem, angielska fregata Bellona spostrzegła statek bez masztów i widocznie opuszony przez załogę. Szalupa, przybiwszy doń, znalazła martwą murzynkę i murzyna tak wychudłego że podobny był do mumji.
Był bezprzytomny, ale tlił w nim jeszcze ostatek życia. Zajął się nim chirurg, otoczył go staraniami, i kiedy Bellona przyby-