Ta strona została uwierzytelniona.
wydając go. Dodała, iż obyczajem jego, ilekroć zajechał do niej, było zawsze wyjeżdżać w pół nocy. Co do mnie, trzeba mi było udać się o kilka mil aby pokazać paszport i podpisać oświadczenie w obliczu alkada, poczem pozwolono mi prowadzić dalej moje archeologiczne poszukiwania. Antonio dąsał się na mnie, podejrzewając że to ja mu przeszkodziłem w zarobieniu dwustu dukatów. Mimo to, rozstaliśmy się w Kordowie w dobrej zgodzie: na pożegnanie dałem mu napiwek tak hojny, jak tylko pozwalał na to stan mojej sakiewki.
. | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . |