Strona:PL Prosper Mérimée - Carmen.djvu/40

Ta strona została uwierzytelniona.

jąc jej spożycie lodów w neveria[1]. Po skromnem wahaniu, przyjęła; ale, nim się zdecydowała, życzyła sobie wiedzieć która jest godzina. Nacisnąłem sprężynę zegarka, który zadzwonił; mechanizm ten uderzył ją wielce.
— Co u was są za wynalazki, panowie cudzoziemcy! Z jakiego kraju pan jest? Z pewnością Anglik?[2]
— Francuz, do pani usług. A panienka czy pani — zapewnie z Kordowy?
— Nie.
— W każdym razie z Andaluzji. Poznaję to po pani miękkiej wymowie.
— Skoro pan jest tak biegły w poznawaniu akcentu, powinien pan zgadnąć kto jestem.

— Sądzę, że pani jest z kraju Jezusa, o dwa kroki od raju.

  1. Kawiarnia opatrzona lodownią lub raczej zbiornikiem śniegu. Niema w Hiszpanji wioski, któraby nie miała swojej neveria.
  2. W Hiszpanii, każdy podróżny, który nie nosi z sobą próbek perkata lub jedwabiu, uchodzi za Anglika, Inglesito. To samo na Wschodzie. W Chalcis, dostąpiłem tego zaszczytu, iż oznajmiano mię jako Μιλόρδος Φραντζέσος.