czerniło się powietrze. Na ziemi zaś wrzała walka straszna, zacięta; w wirze boju sterczały cztery sztandary, a nad mrowiskiem walczących, wznosiły się w dymie cztéry orły, z których jeden był biały, pokrwawiony.
I trwał ten bój na śmierć i życie dzień cały, aż do zachodu słońca; a gdy ogniste koło słoneczne za góry się schowało, nie wiedział Gryf, kto zwyciężył, bowiem wszystkie sztandary się chwiały, a wszystkie orły krążyły, kracząc w powietrzu.
Na niebie zaś purpurowém od łuny i słońca czerwonego zachodu, płomieniła się kometa.
A gdy noc nastała, zaświéciły miliony gwiazd na niebie, a na ziemi nastąpiła cisza wielka i ciemność, bowiem pożary pogasły i bój ustał.
I trwała ta noc martwa długo, aż nowe słońce zeszło; lecz nie było ono już krwawe, jak dnia poprzedniego, ale wschodziło w kolorach różowych, a zamiast komety jaśniała tęcza od krańca ziemi do krańca.
Łany zbóż złociły się, lasy i łąki zieleniły, miasta i wsie bieliły murami, a po kościołach bito we dzwony na tryumf.
Spokojnie było i błogo w kraju po walce strasznéj; tylko nad mogiłami, których było wiele niezmiernie, powiewał sztandar biało‑czerwony, podarty, jakoby pamiątka przeszłości. A w powietrzu czystém i wonném wznosił się biały orzeł, już nie krwawy, lecz srebrny i złoty w promieniach słońca.
Jakaś jasność i woń liliowa rozlana była w powietrznych kręgach, a na ziemi spokój i radość.
Strona:PL Przerwa-Tetmajer - Illa.djvu/15
Ta strona została uwierzytelniona.