Miliony ludzi w godowych szatach wołało: „Zwycięstwo! Wolność! Braterstwo!“
Sypano mogiły, tym, co polegli, a ci, co nie zginęli w boju, ocierali z krwi oręże i wieszali je na ścianach domów swoich, mówiąc: „Oto po śnie strasznym obudziliśmy się do nowego życia. Nowa era się dla nas zaczyna: Polska będzie wolna i równa i bratnia.“
A duch jakiś biały i skrzydlaty ukazał się duszy śpiącego i rzekł: „Jam jest anioł życia, anioł miłości braterskiéj. Zesłałem ci sen pokrzepiający, abyś nie rozpaczał i ufał; sprawdzi się on, kiedy twoi rodacy ukochają się nawzajem i uwierzą w siebie; ale dużo razy słońce zajdzie i zejdzie, nim się to stanie, naród to bowiem skłonny do pychy i zwątpienia.
Pamiętaj, że póty naród nie umrze, póki synowie jego wierzą w zmartwychwstanie Ojczyzny i kochają ją więcéj od siebie; więc kochaj i wierz.“
Gdy zjawisko znikło, obudził się Gryf na łonie Illi, a ona spytała: „O czém śniłeś? Boś z początku miał twarz smutną i niespokojną, a potém jasną i radosną; więc o czém śniłeś?“ Na to Gryf odrzekł: „Śniłem o Ojczyźnie mojéj.“
Widziałem walkę narodu mego i zmartwychwstanie w zwycięstwie; widziałem anioła życia, który mi rozkazał, abym kochał braci i wierzył w przyszłość i miłował Ojczyznę więcéj od siebie. Ale się naród musi hartować przez długie wieki, nim z mózgów wygna pychę i zwątpienie.
I powstawszy z nadmorskiego brzegu powracali oboje ku wiosce: słońca konającego promienie
Strona:PL Przerwa-Tetmajer - Illa.djvu/16
Ta strona została uwierzytelniona.