Pokazałem ci przyszłość Polski, aleś zwątpił i dałeś się opanować szatanowi śmierci! Więc umrzesz na obcéj ziemi, boś przeniósł samego siebie nad Ojczyznę, i nie powstanie póty naród twój, póki synowie jego więcéj siebie, niż Polskę kochać będą!“
Gdy widzenie zniknęło, ocknął się Gryf: lud miotał na niego przekleństwa i groził mu śmiercią, więc wygnaniec wyrwał najbliższemu wojownikowi oszczep z ręki i sam go sobie w piersi pchnął w rozpaczy. Już nie miał gdzie żyć i po co.
Wtedy Illa rzekła: „Ustąpcie i uszanujcie powagę śmierci.“ Więc lud cofnął się i opuścił miejsce, na którém leżał umierający.
Klęknęła naówczas dziewica nad Gryfem a z za szaty jéj wysunął się srebrny medalion, około którego był napis polski; ranny przycisnął go do ust i rzekł cicho: „Umieram daleko od mojéj ziemi, lecz córka jéj jest przy mnie. Przebacz mi za braci moich; upadłem, alem kochał Polskę.“
Skonał. Illa złożyła dłonie i modlić się poczęła: „Boże, przebacz mu, bo wiele kochał i cierpiał. Przebacz mu, przez krew bohaterów, co zlewała pola jego Ojczyzny i przez katusze męczenników jego narodu. A jeźli ciało jego nie spocznie w trumnie z polskiego drzewa, pozwól, aby dusza jego ujrzała łany i góry rodzinne, których ja, Polka, nigdy nie ujrzę.“
W téj chwili ukazał się modlącéj się dziewicy anioł życia promienny w blasku jaśniejszym, niż słońca purpura i rzekł: „Modlitwa twoja go zbawiła.“
Strona:PL Przerwa-Tetmajer - Illa.djvu/26
Ta strona została uwierzytelniona.