Strona:PL Przybyszewski-Z cyklu wigilii.djvu/031

Ta strona została uwierzytelniona.

dzie i nigdzie, o światło bez cienia, o istności ponad wszystkie nieskończeń bezgranicza.

Dniu mój, me słońce, światło me, kędyż Cię szukać?
Och jasna moja, święta kochanko, o serce mej duszy! czoło Twe oplatam czarnem kwieciem mej tęsknoty, otulam Cię w głuche opony burz mego życia, sypię na Twą jasną główkę gwiaździsty deszcz złotych wspomnień dziecinnych...
Cudzołożnico!