Był bogiem instynktów i cielesnej rozkoszy, czczony zarówno przez najwyższych pomazańców ducha, jak przez niskich i maluczkich. Był niewyczerpanem źródłem życia, rozrodu i szału. Kobietę obdarzył sztuką wabienia, tarzał się w orgii barw, wynalazł flet, wprawiał w rytmiczne poruszenia mięśnie, aż święta Mania ogarnęła serce, a święty Phallus swym nadmiarem zapłodnił urodzajne łono. Był Apollinem i Afrodytą w jednej postaci. Był bogiem ogniska domowego i bogiem domów rozpusty, budował muzea i wspaniałe świątynie, zapalał artystę szałem twórczym i troskliwie strzegł płodu matczynego łona.
Różnokształtu jak życie, wszechwładnie i szlachetnie, ohydnie i zbrodniczo, jak cała przyroda, dobrotliwie i złowrogo panował wówczas Bóg Artysty-Twórcy.
I czemuż oni teraz zmarnieli?
Bo Bóg piękności i bogactwa został wygnany, strącony z swego tronu.
I nastąpiło przenicowanie wszystkich wartości: piękność stała się ohydą — rozkosz upojenia, w którym oczy człowieka patrzą w niewyczerpany czar i głąb życia, stała się rozpustą, samowolne panowanie nad własnem życiem i śmiercią tchórzostwem, miłość, nierządem, nagość, wstydem, zbytek i przepych marnotrastwem — o piekielny czas, w którym teraz żyć trzeba.
Czerkaski szedł zwolna za trumną, a myśli jego coraz uporczywiej powracały do tego samego tematu:
Strona:PL Przybyszewski Stanisław - Synowie ziemi.djvu/149
Ta strona została uwierzytelniona.