Strona:PL Pseudo-Xenofont - Rzecz o ustawie ateńskiej.pdf/24

Ta strona została przepisana.

Państwo tedy składa publicznym kosztem wiele ofiar a lud przy tem ucztuje i rozdziela przypadłe nań losem części ofiar. Niektórzy bogatsi obywatele ateńscy dalej posiadają swoje prywatne gimnazya, łaźnie i szatnie. Prócz tego wszakże każe sobie lud osobno budować, z funduszów państwa, wiele zakładów gimnastycznych, szatni i wspaniałych łaźni i zapewne pospólstwo więcej ich używa, aniżeli niewielka liczba bogatszych obywateli.
A tylko oni jedynie, Ateńczycy, mogą dostać wszelkiego rodzaju bogactw i zapasów, a to i od Hellenów i od cudzoziemców. Jeśli bowiem jakieś państwo obfituje w drzewo sposobne do budowania okrętów, gdzież zbędzie swój towar jeżeli nie będzie uległe panom morza? A znowu jeżeli jakieś państwo opływa w żelazo, spiż lub len, gdzież znajdzie zbyt na te artykuły, jeżeli będzie w niezgodzie żyło z władcami wybrzeży morskich? Owóż z tych materyałów ja sobie buduję statki, od tego biorę drzewo, od tam tego żelazo, od owego spiż od jeszcze innego len, a wreszcie wosk. W końcu po prostu nie dadzą im tego wywozić dokąd inąd i powiedzą: Kto jest dla nas wrogo usposobiony, ten niech się obejdzie bez korzyści używania morza. I w ten sposób ja, Ateńczyk, nic a nic nie mozoląc się nad uprawą ziemi, otrzymuję to wszystko dla tego, że panuję nad morzem, a żadne państwo nie posiada odrazu ani dwóch z tych artykułów w obfitości. I tak żadne państwo np. nie posiada razem drzewa i lnu, bo tam, gdzie się udaje len bardzo dobrze, jest ziemia płaska i bezleśna. To samo również miasto nie posiada odrazu spiżu i żelaza, ani nic znajdziesz w tem samem mieście dwóch lub trzech innych artykułów razem, lecz porozrzucane, to w tem, to w owem państwie.
Dodajmy jeszcze, że przy każdym prawie lądzie stałym, są skały naprzód wysterczające, albo wyspy przed nim leżące, lub wreszcie jakaś cieśnina. Bardzo łatwem jest tedy dla tych, którzy mają w ręku posiadanie morza, usadowiwszy się gdziekolwiek na podobnem stanowisku, niepokoić stamtąd ciągle mieszkańców stałego lądu.
Jednego im wszakże brakuje. Gdyby oto Ateńczycy władali morzem, a mieszkali na jakiejś wyspie, mogliby innym państwom, gdyby tylko chcieli, dokuczać a sam i by nic nie ucierpieli na tem, dopókiby byli panami morza. Kraj ich nie