Strona:PL Puszkin Aleksander - Czarny orzeł.djvu/018

Ta strona została uwierzytelniona.

nie miał ani chęci, ani możności sypać wokoło pieniędzmi, szydził ze sprzedażnego sumienia gryzipiórków, i myśl o tem, by mógł paść ofiarą łajdactwa nie przychodziła mu nawet do głowy. Trojekurow ze swej strony również mało wierzył w wygraną, rozpoczętej sprawy; starał się za niego Szabaszkin, działając w jego imieniu, strasząc i przekupując sędziów i na lewo i prawo kręcąc różne paragrafy. Jakkolwiekbądź było, 18... roku 9 lutego Dubrowski otrzymał przez policję miejską wezwanie do stawienia się w xx ziemskim sądzie dla wysłuchania wyroku w sprawie spornego majątku między nim, porucznikiem Dubrowskim, a generałem en chef Trojekurowym, oraz do podpisania swej zgody lub sprzeciwu. W ten dzień Dubrowski wyjechał do miasta; po drodze dopędził go Trojekurow; spojrzeli dumnie jeden na drugiego; Dubrowski zauważył złośliwy uśmiech na twarzy swego przeciwnika.
Przyjechawszy do miasta, Andrzej Gawryłowicz zatrzymał się u znajomego kupca, nocował u niego i nazajutrz rano zjawił się w obliczu sądu okręgowego. Nikt nie zwrócił na niego uwagi. W ślad za nim przyjechał i Cyryl Piotrowicz. Pisarze wstali i założyli pióra za uszy; członkowie sądu spotkali go z objawami głębokiego uniżenia, przysunęli swe fotele do niego z szacunkiem dla jego stopnia, lat i wspaniałości. On siedział, zaś Andrzej Gawryłowicz, stojąc, oparł się o ścianę. Nastała głęboka cisza; sekretarz zaczął głosem donośnym czytać orzeczenie sądu. Zamieszczamy je w całości, sądząc, że