każdemu będzie przyjemnie poznać jeden ze sposobów, za pomocą którego można stracić w Rosji posiadłość, do której ma się niezaprzeczone prawo...[1]
Sekretarz zamilkł; przewodniczący powstał i z niskim ukłonem zwrócił się do Trojekurowa, zapraszając do podpisania papieru. Triumfujący Trojekurow wziął pióro z jego rąk i podpisał pod wyrokiem sądu swoją zupełną zgodę. Kolej przyszła na Dubrowskiego. Sekretarz podsunął mu papier, lecz Dubrowski stał nieruchomo, z opuszczoną głową. Sekretarz powtórzył swe wezwanie do „podpisania zupełnej zgody lub też wyraźnego sprzeciwu jeżeli czuje w sumieniu, że sprawa jego jest uczciwa i ma zamiar w określonym przez prawo czasie wnieść apelację, gdzie należy“.
Dubrowski milczał... nagle podniósł głowę, oczy jego roziskrzyły się, tupnął nogą, odtrącił sekretarza z taką siłą, że ów upadł, schwycił kałamarz i cisnął nim w przewodniczącego. Dubrowski krzyknął dzikim głosem: „Jak można nie uszanować świątyni bożej! Precz, chamskie nasienie!“ Potem zwróciwszy się do Cyryla Piotrowicza: „Czy to słyszane, wasza wielmożność, mówił dalej, pisarczyki wprowadzają ogary do bożej cerkwi! psy biegają po cerkwi! Ja ich tu nauczę!“. Wszystkich ogarnął strach. Zbiegli się stróże i siłą go opanowali. Wyprowadzono go i wsadzono w sanie. Trojekurow wyszedł tuż za nim, odprowadzany przez cały sąd; nagły obłęd Dubrowskiego mocno podziałał na jego duszę; sędziowie, spodziewający się jego wdzięczności nie okazali
- ↑ W rosyjskim oryginale znajduje się tu treść orzeczenia.