Griszce: czy dobrze ci służy? Zostaję twoja wierna niewolnica niańka Arina Jegorowna Buzyrewa“.
Włodzimierz Dubrowski ze wzruszeniem przeczytał kilkakrotnie te zdania dość chaotyczne. Stracił w dziecięctwie matkę i prawie nie znając swego ojca, w ósmym roku życia został wysłany do Petersburga. Mimo to był romantycznie przywiązany do ojca i tembardziej kochał życie rodzinne im mniej dane mu było rozkoszować się jego cichem szczęściem.
Myśl o możliwej stracie ojca boleśnie dręczyła jego serce, a położenie biednego chorego, widoczne z listu niani, przerażało go. Wyobrażał sobie ojca, samego, w dalekiej wsi, pod opieką głuchej staruszki i czeladzi, zagrożonego jakiemś nieszczęściem i gasnącego bez pomocy w męczarniach ciała i duszy. Włodzimierz Andrzejewicz zarzucał sobie występne niedbalstwo. Nie otrzymując długi czas żadnej wiadomości od ojca, nie pomyślał nawet, żeby się dowiedzieć o niego, licząc, że jest zajęty objazdami i troskami gospodarskiemi.
Zdecydował się jechać i nawet wziąć dymisję, jeżeliby stan zdrowia ojca wymagał jego obecności. Koledzy, zauważywszy jego niepokój, odeszli. Włodzimierz zostawszy sam napisał prośbę o urlop, zapalił fajkę i pogrążył się w głębokiem zamyśleniu...
Włodzimierz zbliżał się do stacji, od której powinien był nawrócić w stronę Kistenewki. Serce jego pełne było bolesnych przeczuć: obawiał się, że nie zastanie już ojca; wyobrażał sobie ponury obraz życia, czekającego go na wsi: głusz, bezludzie, nędza
Strona:PL Puszkin Aleksander - Czarny orzeł.djvu/023
Ta strona została uwierzytelniona.