Strona:PL Puszkin Aleksander - Czarny orzeł.djvu/027

Ta strona została uwierzytelniona.

rzał przyciskając do serca dobrą staruchę: cóż ojciec, gdzie on? jak się miewa?“ W tej chwili do sali wszedł, z trudem ruszając nogami, starzec wysoki, biały i chudy, w chałacie i kołpaku. „Gdzież Wołodka?“ powiedział słabym głosem i Wodzimierz gorąco objął swego ojca. Radość zatrzęsła zbyt silnie chorym; osłabł, nogi mu podcięło i byłby upadł, gdyby go syn nie podtrzymał. „Dlaczegoś wstał z łóżka? mówiła Jegorowna. Nie ustoi to na nogach a plącze się tam, gdzie i ludzie“. Starca odniesiono do sypialni. Silił się na rozmowę, ale myśli plątały mu się w głowie i nie miały żadnego związku. Zamilkł i wpadł w drzemkę. Włodzimierz był przerażony jego stanem. Usadowił się w sypialni i prosił, żeby go zostawiono samego z ojcem. Domownicy usłuchali i wówczas zwrócili się do Griszy, zaprowadzili go do czeladnej, gdzie ugościli go po wiejsku z wszelkiem możliwem staraniem, zamęczając pytaniami i powitaniami.