Strona:PL Puszkin Aleksander - Czarny orzeł.djvu/031

Ta strona została uwierzytelniona.

teraz już nie było. Niania stała na ganku, zapomniawszy o rozkazie pana. Czeladź z hałasem omawiała całe zdarzenie. Nagle między ludźmi zjawił się Włodzimierz i drżącym głosem powiedział: „nie trzeba doktora — ojciec umarł!“
Powstało zamieszanie. Ludzie rzucili się do komnaty starego pana, który leżał na fotelach z prawą reką, zwisającą ku ziemi, z głową opuszczoną na piersi; nie było już oznak życia w tem ciele jeszcze nie ostygłem, ale już zmienionem przez śmierć. Jegorowna zawyła; słudzy okrążyli zostawionego na swej opiece trupa, umyli go, ubrali w mundur szyty jeszcze w 1797 roku i położyli na ten sam stół, przy którym tyle lat służyli swemu panu.