zwierza. Przyprowadzano zazwyczaj nowicjusza do drzwi tej izby, nieznacznie wtrącano go do niedźwiedzia, drzwi zamykano i zostawiano nieszczęsną ofiarę sam na sam z kosmatym mieszkańcem puszczy. Biedny gość, z oberwaną połą, z odrapaną ręką, rychło odnajdował bezpieczny kąt, lecz zmuszony był nieraz stać tak trzy godziny przyciśnięty do ściany i patrzeć jak rozwścieczony zwierz skakał o dwa kroki, rwał się i usiłował dobrać się do niego. Takie to były szlachetne rozrywki rosyjskiego pana! W kilka dni po przyjeździe nauczyciela, Trojekurow przypomniał sobie i postanowił ugościć w niedźwiedziej izbie. W tym celu wezwał go pewnego razu zrana i poprowadził ciemnymi kurytarzami; nagle drzwi się otwierają, dwu służących wtrąca francuza do izby i zamykają na klucz. Otrzeźwiawszy, nauczyciel ujrzał przywiązanego niedźwiedzia; zwierz zaczął prychać, obwąchując zdala swego gościa i nagle, podniósłszy się na tylne łapy, ruszył na niego... Francuz nie stracił równowagi, nie uciekał i czekał napaści. Niedźwiedź zbliżył się; Leforż wyjął z kieszeni maleńki pistolet, włożył go w ucho głodnego zwierza i wystrzelił. Niedźwiedź zwalił się. Wszyscy się zbiegi, drzwi się otwarły — Cyryl Piotrowicz wszedł zdumiony rozwiązaniem swego żartu.
Cyryl Piotrowicz pragnął natychmiast wyjaśnienia całej sprawy. Kto uprzedził Leforża o przygotowanym dla niego żarcie, lub też dla czego miał on nabity pistolet w kieszeni. Posłał po Maszę. Masza przybiegła i przetłómaczyła francuzowi pytania ojca.
Strona:PL Puszkin Aleksander - Czarny orzeł.djvu/053
Ta strona została uwierzytelniona.