dziedzińcu znajdowało się dużo ludzi, przy ganku stała trójka, ludzie biegali, dom był na nogach; zdaleka słyszała głos Cyryla Piotrowicza i pośpiesznie zdążała do swego pokoju, bojąc się, żeby nie zauważono jej nieobecności. W salonie spotkała się z Cyrylem Piotrowiczem; goście otoczyli isprawnika, naszego znajomego, i zasypywali go pytaniami. Isprawnik w podróżnym stroju, uzbrojony od stóp do głowy, odpowiadał im z miną tajemniczą i zakłopotaną. „Gdzieś ty była Maszo? zapytał Cyryl Piotrowicz — czyś nie spotkała pana Leforża?“ Masza z przymusem tylko mogła zaprzeczyć. „Wyobraź sobie, mówił dalej Cyryl Piotrowicz, isprawnik przyjechał go aresztować i zapewnia mnie, że to sam Dubrowski“.
— Wszystkie oznaki wasza wielmożność, rzekł z uszanowaniem isprawnik. — „Och, bracie, przerwał Cyryl Piotrowicz, wynoś się dokąd chcesz ze swojemi oznakami. Ja ci mojego francuza nie wydam, dopóki sam nie zbadam sprawy. Jak można wierzyć słowom Antona Pafnucewicza, tchórza i chama; przyśniło mu się, że nauczyciel chciał go ograbić. Dlaczegoż nie powiedział mi o tem ani słowa tego samego ranka...“
— Francuz go zastraszył, wasza wielmożność, odparł isprawnik i zaprzysiągł go, że będzie milczał. — „Bzdury, zdecydował Cyryl Piotrowicz, zaraz ja to wywiodę wszystko na czystą wodę. Gdzież nauczyciel?“ zapytał wchodzącego sługę. — „Nie znaleziono go nigdzie, odrzekł sługa. „A więc odszukać
Strona:PL Puszkin Aleksander - Czarny orzeł.djvu/082
Ta strona została uwierzytelniona.