się z lasu i z krzykiem natarło na wał. Dubrowski przytknął lont; strzał był trafny — jednemu oderwało głowę, dwu było ranionych. Między żołnierzami powstało zamieszanie, lecz oficer rzucił się naprzód i żołnierze za nim wpadli do fosy. Rozbójnicy strzelili do nich z karabinów i pistoletów a potem z toporami w ręku zaczęli bronić wału, na który leźli wściekli żołnierze, zostawiając w rowie dwudziestu rannych towarzyszy. Zaczęła się walka na białą broń. Żołnierze byli już na wale, zbójcy zaczęli się cofać, gdy Dubrowski podszedł do oficera, przyłożył mu pistolet do piersi i wystrzelił. Oficer runął nawznak, kilku żołnierzy podchwyciło go na ręce i pośpiesznie uniosło w las; reszta, pozbawiona dowódcy, zatrzymała się. Ośmieleni zbójcy wyzyskali tę chwilę niepewności, zgnietli ich, wcisnęli w rów i oblegający uciekli; rozbójnicy z wrzaskiem popędzili za nimi. Zwycięstwo było zdecydowane. Dubrowski, ufny w zupełne rozbicie wroga, zatrzymał swych ludzi, zamknął się w twierdzy, zdwoił straż i nikomu nie pozwolił odchodzić, każąc zebrać rannych.
Ostatnie wypadki zwróciły nie na żarty uwagę rządu na zuchwałe rozboje Dubrowskiego. Zebrano wiadomości o jego miejscu pobytu. Wyprawiono rotę żołnierzy, aby go wziąć żywego lub martwego. Schwytano kilku ludzi z jego szajki i dowiedziano się, że między nimi już Dubrowskiego nie było. W kilka dni potem zebrał on wszystkich swych współtowarzyszy i zawiadomił ich, że chce opuścić ich na zawsze, radząc im także zmienić tryb życia.
Strona:PL Puszkin Aleksander - Czarny orzeł.djvu/113
Ta strona została uwierzytelniona.