:Vous m‘écrivez mon ange, des lettres
de quatre pages plus vite que je ne puis
les lire.
Korespondencja.
Ledwie Liza Iwanowna zdążyła zdjąć kapelusz, już hrabina posłała po nią i kazała ponownie zajechać karecie. Poszły wsiadać. W tej samej chwili, gdy dwaj lokaje podnieśli staruszkę i wsunęli ją w drzwiczki, Liza Iwanowna ujrzała tuż przy samych kołach swojego inżyniera; chwycił ją za rękę; nie mogła zapanować nad sobą ze strachu, a młody człowiek zniknął — list został się w jej ręce. Schowała go za rękawiczkę i przez całą drogę nic nie słyszała i nie widziała. Hrabina miała zwyczaj stawiać w karecie co chwila pytania: „kogo spotkaliśmy? jak się nazywa ten most? co jest napisane na tym szyldzie?“ Liza Iwanowna tym razem odpowiadała na domysł i nietrafnie, czem rozgniewała hrabinę.
— Co się z tobą stało, matko moja! Zbałwaniałaś, czy co? Ty mnie wcale nie słyszysz, albo nie rozumiesz?... Dzięki Bogu, jeszcze nie straciłam rozumu!
Liza Iwanowna nie słuchała jej wcale. Powró-