Zawiera, pcha pradziadów w grób...
Lecz przyjdzie czas — rozewrze ziemię:
I wnuki nasze z biegiem lat
Wycisną nas na tamten świat!
Ba! niech wam dni w uciechach biegą,
Nim śmierć nie zwali na was płyt!
Rozumiem marność życia tego
I mało cenię ziemski byt!
Mnie już blask życia nie owieje...
Lecz jeszcze jedną tkam nadzieję,
Jeszcze mnie jednem trzyma świat:
Chcę tu zostawić jakiś ślad.
Zgon byłby bezeń nazbyt smutny,
Więc żyję, piszę, — pochwał dym
Nie nęci mnie! Lecz celem mym —
Zaznaczyć żywot swój pokutny,
By kiedyś o mnie śród tych stron
Przypomniał choć jedyny ton!
I może rym mój kogoś wzruszy
Łacniej, niż dźwięk bojowych trąb,
I głosu strof mych nie zagłuszy
Chłonąca wszystko Lety głąb’!
Próżność mnie wabi na swe szlaki!
Marzę, że kiedyś nieuk jaki,