Jak ta księżyca głupia twarz,
Co się w ten głupi obłok chowa«.
Włodzimierz sucho odrzekł coś
I zamilkł... Skrzypi bryczki oś...
Ale wizyta Oniegina
U Lennych sprawiła rum...
Domysł tkać przędzę swą poczyna...
Szepcze w sąsiedztwie swat i kum...
Wprawdzie pocichu i ukradkiem,
Plotka się karmi tym wypadkiem...
(Wstrzymać pogłosek niema sił).
»On pewnie dla Tatjany był!«
W zaściankach szczerze zapewniano,
Że termin ślubu pewny — raz;
Powtóre: zmienion, bo na czas
Obrączek ślubnych nie przysłano.
Mniej ich zajmował ślubny akt
Leńskiego — to był stary fakt!
Tatjana z gniewem plotek słucha,
Lecz myśl ta jej nie puszcza z kleszcz
I mimowoli w głębi ducha
Dziwnej radości budzi dreszcz;
I w serce wpija się potrocha...
Czas przyszedł — i Tatjana kocha!