Strona:PL Puszkin Aleksander - Eugeniusz Oniegin.djvu/132

Ta strona została przepisana.

Prośbą bym znużył cię natrętną;
Jabym cię błagał z całych sił, —
Byś na czarowne swoje dźwięki
Przełożył mej dziewicy jęki,
Co w obcej mowie słodko brzmią...
Gdzie jesteś? Przybądź! — Oto są
Me prawa — oddam je z pokłonem...
Nie słyszy!... pośród smutnych skał,
On, który poklask ongi brał,
Dziś błądzi z sercem wyziębionem...
W fińskiego nieba patrząc dal,
Nie wie, że druha toczy żal!...


XXXI.

Leży przedemną list Tatjany...
Świętości strzegę tej... z tych słów
Czar wieje zawsze niespodziany...
Czytam go... schowam... czytam znów..
Kto włożył w pióro jej tę żałość
I taką słodką słów niedbałość?
Skąd ten naiwnych westchnień plon
I ten szalony wezwań ton,
Co tchnąc słabością, moc posiada?
Ja nie wiem!... Oto puszczam w świat
Niezręczny przekład, pełny wad...
Żywego pędzla kopia blada,
Melodya »Strzelca«, tylko że
W nieśmiałej uczennicy grze!...