Strona:PL Puszkin Aleksander - Eugeniusz Oniegin.djvu/137

Ta strona została przepisana.

I woła: Taniu! wstawać czas!
Ba! uprzedziła wszystkich nas!
Moja gołąbka już gotowa!
O, ranne ptaszę... Wczora tak
Bałam się, że ci czegoś brak...
Zły wieczór!... Dzięki Bogu, zdrowa!
Po takiej nocy choćby ślad!
Gdzie tam! Tak świeża, kieby kwiat!


XXXIV.

»Ach, nianiu!... prośba... mam życzenie«...
— Kochanie moje, tylko każ.
»Ach, nie myśl tylko... Podejrzenie ...
Zrobisz to, prawda?«... — Otóż masz!
Nie wierzą mi... Przysięgam przecie...
— »Niech z listem tym twój wnuk w sekrecie
Idzie do O... No, wiesz już kto!?
Nasz sąsiad... Lecz zapowiedz to:
Nikomu niech nie mówi słowa,
Niechaj nie powie, list ten skąd«...
— Komu, kochanie?... Zrobię błąd,
Tak zesłabiała moja głowa,
Sąsiadów różnych wkoło huk...
Ktoby to wszystkich pomnieć mógł?


XXXV

»Czyli nie możesz zgadnąć, nianiu?«
— Kochanie moje, nie wiem, kto!...