W niewinny i bezgrzeszny sen
Już go pogrąża obraz ten.
Ogień jej listu w serce wchłania,
Czuje w nim stary, znany ton...
Lecz nie wyzyska przecie on
Duszy niewinnej zaufania... —
A teraz lećmy w sad co tchu:
Na niespodziane rendez-vous.
Milczeli kilka chwil oboje...
On pierwszy podszedł i rzekł tak:
»Pisałaś do mnie: pismo — Twojej
O, nie przecz, pani! Słów mi brak,
Aby wyrazić, jak wyznanie,
Niewinnej duszy zaufanie,
Jak twoja szczerość wzrusza mnie!
O młodych lat wspomniałem śnie,
Wspomniałem dawnych marzeń roje...
Od chwalb tych płonie twoja twarz? -
Więc dość!... Za szczerość oto masz
Wyznanie szczere, jako twoje.
Przyjmij mą spowiedź... Pojmiesz stąd.
A zresztą sama wyrzecz sąd!
»Gdybym chciał wejść w Hymenu sieci,
W domowem ciasnem kole żyć,