Strona:PL Puszkin Aleksander - Eugeniusz Oniegin.djvu/178

Ta strona została przepisana.
XVI.

Przyszła do siebie... Niedźwiedź szpetny
Gdzieś zniknął... Tania wstaje w mig...
Za drzwiami, jak na stypie świetnej,
Słyszy brzęk szklanek, gwar i krzyk...
Gdzież jest?!... Ciekawość ją pochłania...
W dziurkę od klucza patrzy Tania
Przebóg! co widzi?... stołu kąt...
Przy nim potworów siedzi rząd...
Tam szkielet hardy, tam dyablica,
Tamten z rogami, mordą psią,
Ów z łbem kogucim, z łapą lwią,
Tuż z koźlą brodą czarownica
Karzeł z ogonem... dalej, ot!
Napoły — żóraw, napół — kot...


XVII.

Okropnych dziwów moc się skupia:
Gna na pająku konno rak...
Na gęsiej szyi głowa trupia
W czerwonym fezie kroczy wspak...
I młyn w przysiudach żwawo pląsa,
Skrzydłami warczy i potrząsa;
Szczekanie, śmiechy, świst i ryk
Tętenty końskie, ludzki krzyk!
Lecz co się w sercu Tani mieści,
Gdy wpadł jej w oczy pewien gość,