Strona:PL Puszkin Aleksander - Eugeniusz Oniegin.djvu/19

Ta strona została przepisana.

poczyna w Kiszyniewie pierwszą pieśń »Eugeniusza Oniegina«, którą kończy w Odessie. Nie ma wówczas jeszcze planu całości, sam nie wie, jak wielkie w zakresie twórczości swojej przedsięwziął dzieło i, co jest jeszcze charakterystyczniejszem, w określeniach pracy swojej, gdy informuje o niej listownie przyjaciół, sam błądzi. Donosząc im, że rozpoczął romans wierszem w rodzaju »Don Juana« i że zatopił się w tej robocie »do niemożliwości« (do nielzia), dodaje mianowicie, że »zachłysnął się żółcią przy pisaniu«, że wątpi, czy uda mu się przesunąć utwór przez cenzurę i dlatego pisze go »byle jak« (spustia rukawa).
Przypomina to lekceważący sąd Mickiewicza o pierwszych pieśniach »Pana Tadeusza«, gdy autor odzywał się, że »kropi szlacheckie poema«, że »kiwa piórem«, że »zanosi się na długą chryję«, a nie domyślał się, iż tworzy największe arcydzieło rodzimej literatury.
W istocie o pisaniu »ze spuszczonymi rękawami« nie może być mowy tam, gdzie autor, jak Puszkin w »Onieginie», znajduje zupełnie nową, niesłychanie misterną formę, najeżoną w układzie rymów i strof umyślnemi technicznemi trudnościami, z których wychodzi zwycięsko. Niema także w pierwszej pieśni »Oniegina« zapowiedzianej żółci. Jak gdyby budząca się już w poecie równowaga artystyczna, stanowiąca swoiste piętno geniuszu Pusz-