Strona:PL Puszkin Aleksander - Eugeniusz Oniegin.djvu/207

Ta strona została przepisana.

Coś przypomina... Rozwarł w mig
Poły kotary... Z łóżka skoczy.
W szczelinę bije światła pas.
Widzi Oniegin: jechać czas...


XXV.

Gwałtownie dzwoni, nawołuje...
Wbiegł lokaj — Francuz, pan Guilleau.
Szlafrok, pantofle proponuje,
Bieliznę wyjął, podał ją.
Eugeniusz spieszy... (Moc kłopotów)...
Poleca słudze, by był gotów
Pojechać z nim, ażeby broń
W szkatułce wziął... Już parska koń
Przy lotnych saniach... Siedli żwawo,
Do młyna lecą... Już tam są...
Za panem niesie broń Guilleau —
Lepage’a groźne lufy. W prawo[1]
Skierował stangret sanek ruch...
Ma czekać tam przy dąbkach dwóch.


XXVI.

Wsparty o groblę Leński czeka,
Wpatrzony w dal... Zarecki siadł;
O młynie znawczy sąd wyrzeka:
W biegaczu znalazł kilka wad. —
Oniegin podszedł... wybaczenia
Za zwłokę prosi... Lecz zdziwienia

  1. Lepage — słynny fabrykant broni. (p. a.).