Strona:PL Puszkin Aleksander - Eugeniusz Oniegin.djvu/208

Ta strona została przepisana.

Zarecki zrobił ręką gest:
»A gdzież sekundant Pański jest?«
Klasyk i pedant w pojedynkach
Metodę kochał, chciał, by człek
Nie byle jak od kuli legł,
Lecz jak w przepisach i przyczynkach
Do owej sztuki kazał świat;
Czcił święcie prawa dawnych lat.


XXVII.

»Sekundant mój?« — Eugeniusz powie —
»On tu, monsieur Guillot, mój druh...
»Nie sprzeciwicie się, panowie...
»Dodam, gdym wasz obraził słuch,
»Że choć nieznany, bez znaczenia,
»To człek uczciwy — bezwątpienia!«
Zarecki wargi przygryzł... Ów
Do przyjaciela rzecze znów:
»Więc cóż? zaczniemy?« Wstrząsnął głową
Włodzimierz: »Owszem«... I za młyn
Szli obaj... Sekundantom z min
Czytasz, że ważną są umową
Zajęci... Odwróceni wpół
Wrogowie stoją... Oczy w dół...


XXVIII.

Wrogowie?!... Dawno-ż ich rozdziela
Krwi bratniej żądza — straszny głód?!