Strona:PL Puszkin Aleksander - Eugeniusz Oniegin.djvu/222

Ta strona została przepisana.

I na swych skrzydłach niesie tam,
Gdzieśmy roili sny miłosne,
W tę księżycową cudną noc,
Gdyśmy poznali szczęścia moc!...


IV.

Próżniacy mili, którym chmura
Nie zasępiła nigdy czół,
Wy, mędrcy szkoły Epikura,
I ty, rolniczych dziatwo szkół,
I wy szczęśliwej wsi Pryjamy,
I wy, sentymentalne damy,
Hej, wiosna woła na wieś już —
Pora roboty, ciepła, róż,
Pora przechadzek ulubionych,
Kuszących nocy miły czas...
Hej, w pola! wszyscy pędźcie wraz
W karocach szczelnie zapełnionych,
Lub pocztą na wsi zróbcie zjazd
Poprzez rogatki waszych miast...


V.

I ty, mój miły czytelniku,
W swój zagraniczny siadaj kocz;
Z miasta, gdzieś zabaw miał bez liku
Przez całą zimę, za mną skocz...
Pójdziem z kapryśną Muzą moją
Tam, gdzie szumiące wierzby stoją,