Strona:PL Puszkin Aleksander - Eugeniusz Oniegin.djvu/229

Ta strona została przepisana.

Wciśnięta w zmiętej sofy róg
Spicruta leży... Tania dalej...
Stara: »kominek jest tu... Tam
Nasz pan siadywać lubił sam.


XVIII.

»Tutaj z nim często obiadywał
Nieboszczyk Leński... kiedy żył...
Nasz sąsiad często u nas bywał...
A tu gabinet pański był...
Tu sypiał... Kawę pijał rano...
Tu mu raporty podawano...
I książkę czytał tu do snu,
Dawniejszy pan też mieszkał tu...
W niedzielę... że to nudno w głuszy.
Tu okulary kazał dać,
W »czarnego Piotra« raczył grać
Ze mną... Zbawienie jego duszy,
A kościom pokój niech da Bóg...
Był krzepki... jeszcze żyć-by mógł!«


XXIX.

I długo, długo, rozrzewniona
Ogląda Tania każdą rzecz;
W bolesną rozkosz pogrążona,
Nie prędko krok stąd cofnie wstecz.
Tu, wszystko drogiem jest jej pono:
I stolik z lampą zakopconą