Strona:PL Puszkin Aleksander - Eugeniusz Oniegin.djvu/244

Ta strona została przepisana.

— Ja klapsa dałam za zły dyg!
— A ja na ręce ciebie brałam.
I wszystkie babcie głoszą wraz:
»Mój Boże, jak też leci czas!«


XLV.

Co do nich, czas nie zmienił wcale
Ani ich min, ni w życiu ról:
Ciotka Helena nosi stale
Ten sam czepeczek, tenże tiul.
Wciąż się pudruje Darja Lwowna,
Jednako łże Liubow Pietrowna,
Iwan Pietrowicz z biegiem lat
Nie zmądrzał; nie schudł jego brat.
Ciotki Aglai Nikoławny
Monsieur Finmuche jest druhem wciąż;
Nie zmienion chart, nie zmienion mąż,
A mąż ten — klubu członek dawny,
Wciąż cichy, ciągle zły ma słuch,
Pije za trzech, a je za dwóch.


XLVI.

Ich córki, Gracye Moskwy, Tanię
Objęły, cedzą kilka słów;
I okiem wprawnem a starannie
Zmierzyły ją od stóp do głów;
Sądzą, że nieco jest dziwaczna,
Że prowincyalność na niej znaczna,