Strona:PL Puszkin Aleksander - Eugeniusz Oniegin.djvu/253

Ta strona została przepisana.

A w onych dniach przyjazna młódź
Za nią włóczyła się namiętnie.
A ja... wyznaję: rósł mi duch,
Że mą wietrznicę chwali druh.


IV.

Wreszcie rozstałem się z druhami,
Uciekłem... za mną Muza w dal...
Teraz umiała pieszczotami
Koić wygnańca niemy żal,
Bajką czarować słuch z wieczora;
Na koniu ze mną, jak Lenora,
Pędziła śród kaukazkich skał,
A miesiąc srebrne blaski lał!
Wodziła mnie na brzeg Taurydy,
Gdzie się rusałek schodzi tłum,
Abym usłyszał morza szum,
Szept niemilknący Nereidy,
Huczących fal wieczystą treść:
Chwalebny hymn na Twórcy cześć!


V.

I o stołecznym świecie butnym
Zapominała w nocnych mgłach...
I gdzieś w mołdawskim stepie smutnym
Kryła się pod płócienny dach...
Błędne plemiona nawiedzała,
Żyła w szałasach i zdziczała!