jednak zaznaczyć już w I. pieśni, że są pomiędzy nim a jego bohaterem pewne różnice. Oto jedna z nich, nader charakterystyczna — i kto wie, czy poeta, gdyby świadom był jej siły, nie sądziłby ostrzej swojego bohatera, pomimo wszystkich jego zalet. Jak Leński — Oniegina, tak porywczy marzyciel Kiuchelberker wyzwał też kiedyś na pojedynek Puszkina, z powodu jakiejś drobnostki, zdaje się, epigramatu, w którym Puszkin zabawnie wydrwił mdłość poezyj swojego przyjaciela. Leński tylko pierwszy podnosi pistolet, Kiuchelberker wystrzelił pierwszy. Egoistyczny Oniegin, party instynktem samozachowawczym, spieszy wystrzelić. A Puszkin, po wystrzale przyjaciela, rzucił na ziemię pistolet i, nie bacząc na gniewne wołania przeciwnika: »strzelaj! strzelaj!« jął go zapewniać, że lufę pistoletu zatkał mu śnieg, że strzelać nie może i — ściskał serdecznie przyjaciela, aż ten, ujęty jego dobrocią, wyciągnął doń rękę na zgodę.
Ta scena w artystycznej wyobraźni Puszkina przetworzyła się w znakomitą scenę pojedynku w pieśni VI, odpowiednio do koncepcyi romansopisarza. Zupełnie niepodobna w zmyślonem tragicznem rozwiązaniu do wspomnianej sceny z rzeczywistości, zdobyła prawdę artystyczną pod wielkiem piórem, więcej jeszcze — zyskała podobieństwo z inną groźną chwilą, wówczas jeszcze ukrytą w mgle przyszłości.
Strona:PL Puszkin Aleksander - Eugeniusz Oniegin.djvu/40
Ta strona została przepisana.