Strona:PL Puszkin Aleksander - Eugeniusz Oniegin.djvu/53

Ta strona została przepisana.
Błagać, a potem żądać wyznania,

Podsłuchać serca najpierwszy dźwięk,
Zdobywać miłość, potem spotkania
Tajnego szczęścia ogarniać wdzięk...

i t. d.


U Budzińskiego spotykają się niekiedy strofy lepsze od przytoczonych, choć nieznacznie tylko. U Sikorskiego wszystkie równej wartości, lub jeszcze gorsze. W »Śnie Tatjany« stwarza on samodzielnie obraz: »Pasternak cebulę wiedzie« (!!); o twarzy Olgi odzywa się po swojemu: »tłuste lica złej Madony« (?!).
Czy z takich przekładów, znajdujących się w tym stosunku do oryginału, co pełzanie żółwia do biegu Achillesa, mogła sobie wyrobić publiczność polska choćby najbardziej odległe wyobrażenie o poetyckim talencie Puszkina? Oczywiście, nie mogła go ocenić dotąd. Miałem mnóstwo dowodów, że »Oniegina« nie zna nawet młodzież, wychowana w gimnazyach w Królestwie, bo zna go źle, czemu bynajmniej dziwić się nie można. Poznała go w warunkach, które nie nadają się do oceny piękna poezyi, w warunkach pewnego systematu szkolnego, który miał na widoku wszystko inne, prócz właściwego celu — obudzenia chęci poznania wielkiego poety z własnej, nie przymuszonej woli. Poznała go nadomiar w latach szkolnych, kiedy nawet ci, nazbyt dojrzali młodzieńcy, którzy przezwyciężali