Ta strona została przepisana.
I mimowolne rąk pieszczoty
Zdobywać umiał; mocą swą
Do rendez-vous mógł skusić Ją,
W sadzie, gdy miesiąc świeci złoty, —
A kiedy przyszła, z szczęścia drżąc —
Morały prawił jej, jak ksiądz.
XII.
Kokietki umiał on wytrawne
Zwodzić przez pochlebstw swoich szych,
Znajdował zawsze środki wprawne,
By konkurentów zgnębić swych.
Jakież im sieci stawiał skrycie!
Jak o nich mówił jadowicie!
A jednak mężów szczęsny ród
Śpiewał mu chwałę jakby z nut.
Ręce mu ściskał mąż sceptyczny,
Faublasa nieodrodny brat,
Starzec, co wszystkie zęby zjadł,
I rogonośca pompatyczny,
Który nie dojrzy żadnych plam
W żonie, w obiedzie, w sobie sam!
XIII, XIV.
............
XV.
Jeszcze jest w łóżku... List po liście
Niesie mu lokaj... Pismo pań...