Strona:PL Puszkin Aleksander - Eugeniusz Oniegin.djvu/75

Ta strona została przepisana.
XXXI

Próżnom zapomnieć chciał je nieraz!
Szaleńca nie uleczył czas!
Ach, nóżki, nóżki, gdzie wy teraz,
Jaka dziś ziemia pieści was?
W rozkoszy wschodniej tonąc stale,
Nie zostawiły śladów wcale
Na smutnym śniegu naszych stref;
Dywan i wiatru wziął je wiew...
Ach, kiedym tylko spojrzał na nie,
Zapominałem wszystko wnet:
Pragnienie sławy, jarzmo bied,
I kraj rodzinny i wygnanie...
Lecz znikło szczęście młodych lat,
Jako wśród traw wasz lekki ślad.


XXXII.

Dyjany pierś, rumieniec Flory
Mogą miłosny budzić jęk...
Jednakże nóżka Terpsychory
Ma dla mnie stokroć większy wdzięk!
Ona to krew młodzieńczą burzy,
Ona nagrodę słodką wróży,
Ona to wzrok rozmarza twój,
Budząc swawolnych pragnień rój!
Lubię ja nóżki, o Elwinko!
Czy pod obrusem stołu drżą